16 września br. wróciliśmy z dwutygodniowej podróży po Hiszpanii. Powracamy pełni energii, nowych doświadczeń, oraz nowych przyjaźni. Udało nam się ustrzec świńskiej grypy, więc nikt nie powinien w najbliższym czasie zauważyć jakichś zmian na swoim ciele typu zakręcony ogonek, czy świński ryjek.
Nasza podróż na miejsce docelowe była długa, męcząca, ale… radosna
z dwóch powodów: jechaliśmy na festiwale, do których przygotowania trwały praktycznie rok, ponieważ i sprawy formalne i repertuar były przygotowywane od września ubiegłego roku,
i oczywiście nie mogło zabraknąć śpiewów, wygłupów, zdjęć i filmików w autobusie. Oczywiście w granicach rozsądku. Droga prowadziła przez Paryż, gdzie odwiedziliśmy grób Fryderyka Chopina, którego ciało jest tam pochowane, lecz serce jak wiadomo jest u nas w Polsce. Drugim punktem pobytu w Paryżu było kupno ciast i ciasteczek na kolację. Następnym punktem naszej podróży była miejscowość Santander, już w Hiszpanii, gdzie mieliśmy nocleg i poznaliśmy naszą kochaną panią tłumaczkę, która towarzyszyła nam przez cały pobyt w Hiszpanii.
W Santander również czekało nas pierwsze wyzwanie – IV Międzynarodowy Festiwal Chóralny, na którym wypadliśmy bardzo dobrze sądząc po zadowoleniu publiczności. Warto nadmienić, że festiwale na których koncertowaliśmy nie były na miejsca – to były raczej festiwale wspólnego muzykowania, a o tym w śpiewie chodzi.
Następnego dnia wyruszyliśmy w drogę do ostatniego przystanku, czyli do schroniska młodzieżowego w Bustiello, skąd jeździliśmy do pobliskich miast na festiwale i zakupy. Była to nasza „baza wypadowa”, gdzie tak naprawdę rzadko bywaliśmy. Przez około tydzień mieliśmy bardzo dużo koncertów i atrakcji. Podczas koncertowania w różnych miejscach Asturii towarzyszył nam chór „Coro Minero” z Turon, gdzie również mieliśmy okazję zaśpiewać. Chór ten zrobił na wszystkich wielkie wrażenie swoim śpiewem, a naszym paniom w pamięci szczególnie pozostał… dyrygent 🙂 Według naszych dziewczyn – przystojny, piękny, z ładnym głosem, lecz niestety 30-sto paro letni Fidel. Jak dyrygował obydwoma chórami podczas śpiewania hymnu Asturii dziewczyny nigdy nie wypadły z rytmu, śpiewały idealnie zgodnie z ruchem rąk dyrygenta.
Nasz pobyt na ziemiach asturyjskich był bardzo owocny i ciekawy. Koncertowaliśmy między innymi w Mieres, Gijon i Oviedo. Oprócz wielu koncertów nasz pobyt składał się z poczęstunków i spotkań pokoncertowych, gdzie wymienialiśmy się opiniami, zdaniami, pochwałami z innymi uczestnikami koncertów, oraz wspólnie umilaliśmy sobie czas śpiewając jak to się mówi „do kotleta”. Dziewczyny zapewne są wyjątkowo zadowolone z zakupów w Mieres – dużo sklepów
z butami, ciuchami i troszkę euro w kieszeni to jest właśnie to, czego nasze kochane panie do szczęścia potrzebują. Oczywiście pamiątki z zakupów to: torby, bluzeczki, buciki, czyli wszystko to, na co facet kasy by nie wydał, chyba że dla swojej dziewczyny ale to tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Zwiedzania też było niemało – piękne miasto Oviedo, plaża w Gijon, czy katedra w Cobadonga to tylko kilka z pięknych miejsc Asturii. Trzeba przyznać, że Asturyjczycy dbają o to, żeby ich miasta, miasteczka, zabytki wyglądały jak najpiękniej i naprawdę prezentują się świetnie. Wszyscy byliśmy zachwyceni wyglądem wąskich uliczek, przepięknych kamienic i balkonów wypełnionych kwiatami. Trzeba jeszcze wspomnieć o ludziach zamieszkujących tę część Hiszpanii. Są po prostu wspaniali. Nie ma tam osoby, która by była negatywnie nastawiona do kogokolwiek. Wszyscy są przyjaźni, skorzy do pomocy, i nie ma czegoś takiego jak w Polsce, że się czeka aż ktoś łaskawie przepuści pieszego – tam się ustanie przy pasach i jeżeli tylko kierowca zdąży wyhamować to się zatrzyma. Żeby tak było kiedyś u nas…
Jak to mówią muzyka zbliża ludzi, dzięki muzyce nawiązujemy przyjaźnie… Świetnym przykładem tego jest jeden z chórzystów, który poznał ładną Hiszpankę, z którą prawdopodobnie utrzymuje kontakt do tej pory i kto wie, może kiedyś będzie z tego coś więcej…
Podczas podróży powrotnej ponownie zatrzymaliśmy się w Paryżu. Tym razem byliśmy w katedrze Notre Dame, oraz weszliśmy, a dokładniej wjechaliśmy, na wieżę Eiffla z której jest przepiękny widok na Paryż.
Dziękujemy naszym paniom opiekunkom: Urszuli Frąckiewicz, Ewie Szczepańskiej oraz Monice Rupczak, naszej wspaniałej pani doktor Maryli Pasturczak, która oprócz świetnej opieki medycznej śpiewała razem z nami i grała na tajemniczym instrumencie zwanym „kazoo”.
Szczególne podziękowania kierujemy naszemu dyrygentowi – Marianowi Szczepańskiemu, dzięki któremu udało nam się pojechać do Hiszpanii, przeżyć wspaniałe, choć krótkie chwile w tej przepięknej krainie.
Podsumowując wyjazd był bardzo udany, poznaliśmy wspaniałych ludzi, zobaczyliśmy przepiękne miejsca, usłyszeliśmy wiele ciekawych historii i wróciliśmy pełni nowych perspektyw, uśmiechu na twarzy, oraz wielkiej nadziei, że kiedyś uda nam się wrócić do przepięknej krainy Asturii.
Chór "Canto"
Zespołu Szkół Muzycznych we Włocławku
ul. Wiejska 29
tel. (54) 231-19-88
canto@chorcanto.pl